Mijają dwa lata od wyroku pseudo-Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. 22 października 2020 roku TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej uznał, że przerwanie ciąży w przypadku ciężkich wad płodu jest niezgodne z konstytucją.
Najnowszy sondaż Onetu pokazuje, że 70% Polek i Polaków nie popiera tych haniebnych zmian. Tylko 9% ocenia wyrok dobrze. W sondażu ankietowani wskazali winnych piekła kobiet: Kaczyńskiego oraz Kościół. Z kolei sondaż Radia Zet pokazuje, że 66 % Polek i Polaków popiera aborcję bez ograniczeń do 12. tygodnia ciąży.
Efekt wyroku jest taki, że wielu lekarzy nie chce przeprowadzić aborcji, nawet jeśli zdrowie lub życie kobiety jest zagrożone. I bywa, że kończy się to tragicznie, jak w przypadku Izabeli z Pszczyny.
Jedynym ratunkiem dla kobiet, które potrzebują aborcji w polskim szpitalu, jest FEDERA. Drugi rok po zapadnięciu wyroku pseudo-Trybunału był dla nas czasem pracy na najwyższych obrotach.
W ciągu ostatnich dwóch lat odebrałyśmy 20 042 telefony – w godzinach pracy biura, wieczorami oraz w weekendy. Odpowiadałyśmy na pytania m.in. o aborcję, antykoncepcję, rejestr ciąż. Odpisałyśmy na 12 tysięcy wiadomości i maili. To ponad dwukrotny wzrost w porównaniu z pierwszym rokiem po zapadnięciu wyroku pseudo-TK (telefonów było 8 142, a maili 5 tysięcy) i prawie 4 razy więcej niż przed wyrokiem!
Interweniujemy w szpitalach w sprawie aborcji w sytuacjach, kiedy nie ma już możliwości wyjazdu za granicę. W ciągu ostatniego roku przeprowadziłyśmy 28 interwencji w szpitalach.
– Kontaktują się z nami kobiety w podobnej sytuacji, w jakiej była Iza z Pszczyny. Przebywają już w szpitalu i proszą o pomoc. Obawiają się o swoje życie. To są trudne interwencje, ale skuteczne. Nie zostawiamy żadnej kobiety bez udzielenia pomocy i nigdy nie odpuszczamy – komentuje Krystyna Kacpura, prezeska Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
W ciągu dwóch lat prawniczki FEDERY złożyły też 30 skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawach, w których szpitale złamały prawa pacjentek.
– Polskie prawo antyaborcyjne nie tylko pozostaje niezgodne z podstawowymi prawami człowieka, ale jest też po prostu tak po ludzku niesprawiedliwe i niesłuszne. Uderza w godność kobiet, zadaje cierpienie im i ich bliskim, naraża na niebezpieczeństwo. To trwająca od prawie 30 lat, a pogłębiona od 2020 roku, przemoc instytucjonalna. Tego dowodzimy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Czekamy na wyroki przyznające polskim kobietom rekompensaty finansowe od polskiego państwa – mówi adw. Kamila Ferenc, prawniczka i wiceprezeska Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Zapotrzebowanie na pomoc ze strony kobiet było tak duże, że uruchomiłyśmy dodatkowy telefon poradniczy z dyżurem ginekolożki oraz telefon z poradami prawnymi w języku polskim i ukraińskim. Stworzyłyśmy bazę przyjaznych ginekologów i ginekolożek w całej Polsce i ciągle ją rozszerzamy. Wystosowałyśmy do nich apel.
Drugi apel wystosowałyśmy do psychiatrek i psychiatrów, którzy mają prawo wystawić zaświadczenie, jeśli widzą, że kontynuowanie ciąży zagraża zdrowiu lub życiu kobiety. Takie zaświadczenie mają obowiązek respektować lekarze innych specjalizacji. Cały czas rozszerzamy sieć przyjaznych psychiatrów.
Prowadzimy działania rzecznicze w Polsce i za granicą. Informujemy, jak działa rejestr ciąż czy klauzula sumienia. Zdajemy raporty Unii Europejskiej i ONZ o tym, jak prawa kobiet w Polsce są łamane.
Wspieramy wszystkie mieszkanki Polski. Stworzyłyśmy ulotkę informującą o prawach reprodukcyjnych w Polsce dla Ukrainek, które przyjechały tu od agresji Rosji na Ukrainę. Kolejną ulotkę przygotowałyśmy dla migrantek i uchodźczyń z innych państw.
Minione dwa lata były więc czasem pełnym bólu i cierpienia, ale też czasem aktywnego działania polskiego ruchu feministycznego. Kobiety biorą sprawy w swoje ręce i tworzą niesamowite, oddolne grupy wsparcia. My zaś nieustająco je w tym wspieramy.
Równolegle działamy na rzecz zmiany prawa, bo nie ma demokracji bez pełni praw kobiet. Walczymy o dostęp do bezpiecznej aborcji w Polsce bez podawania przyczyny. Nie chcemy, żeby tysiące Polek musiało wyjeżdżać do zagranicznych klinik, by decydować o swoim zdrowiu, życiu i przyszłości. Bezpieczna aborcja powinna być dostępna w Polsce tu i teraz, tak jak w innych krajach europejskich.