- Brak refundacji tzw. LARCs (long-acting reversable contraceptives – „długodziałające odwracalane metody antykoncepcji”, jak na przykład spirala lub implant);
- Brak refundacji dla grup szczególnie potrzebujących wsparcia (np. osób żyjących poniżej progu ubóstwa, migrantek, osób bezdomnych);
- Brak refundacji środków antykoncepcyjnych dla kobiet do 25 roku życia.
Wymóg posiadania recepty na antykoncepcję awaryjną, czyli tzw. „tabletkę po” (jako jedyny kraj w Europie);Bardzo niską dostępność możliwości uzyskania konsultacji i doradztwa w zakresie antykoncepcji.Dodatkowym zarzutem ze strony Forum jest brak działań systemowych mających poprawić obecną sytuację. Autorzy raportu zwracają uwagę na brak działań zmierzających do zniesienia recept na tzw. „tabletkę po” oraz brak zainteresowania problemem ze strony władz państwa i instytucji systemu ochrony zdrowia.
Z badania wynika też jasno, że drastycznie pogłębia się różnica między Europą Wschodnią i Zachodnią. O ile rządy krajów zachodnich podjęły w ostatnich latach działania mające podnieść jakoś świadczeń medycznych i informacyjnych dotyczących antykoncepcji, o tyle rządy krajów wschodnich wydają się nie zauważać potrzeby działania. To poważny problem, zwłaszcza jeśli uwzględni się w szerszej perspektywie zdecydowanie trudniejszy dostęp do aborcji w naszym regionie. Dlaczego? Otóż Europa Wschodnia, region charakteryzujący się najgorszym dostępem do antykoncepcji na kontynencie, notuje też największe od lat spadki demograficzne i wyludnianie (przypominamy, że w kwestii bilansu przyrostu naturalnego zeszły rok był dla Polski najgorszy od II wojny światowej). Główne przyczyny wyludniania regionu to według Forum 1) wysoka emigracja, 2) niska imigracja, 3) niski przyrost urodzeń.
Badania jednak wskazują, że nie istnieje korelacja między niską dzietnością, a dostępnością antykoncepcji, co więcej – kraje o najlepszym dostępie do antykoncepcji notują też stosunkowo wysokie (jak na Europę) przyrosty urodzeń. Ludzie nie chcą ryzykować myślenia o zakładaniu rodziny, jeśli nie mają poczucia, że ta decyzja należeć będzie do nich, a nie do państwa! Jeśli rządzącym w Polsce naprawdę zależało na podnoszeniu dzietności w kraju, to wśród wprowadzanych rozwiązań – obok zwiększenia liczby żłobków i przedszkoli, ustabilizowania sytuacji ekonomicznej i dofinansowanie systemu ochrony zdrowia – powinny znaleźć się natychmiastowa legalizacja aborcji i system refundacji środków antykoncepcyjnych. Zapewnienie dostępu do pełni świadczeń z zakresu planowania rodziny podniesie poczucie bezpieczeństwa wśród przyszłych rodziców, a więcej dzieci urodzi się chcianymi w czekających na nie rodzinach.
Systemowo sytuacja jest fatalna, ale na razie możemy pomagać sobie same. Solidarność i wiedza naszą bronią, dlatego przypominamy linki do Federowych broszur, które opracowałyśmy we współpracy z edukatorkami seksualnymi i prokobiecymi lekarkami:
[custom-related-posts title=”Powiązane treści” none_text=”None found” order_by=”title” order=”ASC”]