Jak reagować na hejterskie ataki osób o poglądach anti-choice? Jakimi argumentami operować w debacie o przerywaniu ciąży? Wokół tych pytań koncentrowała się debata Kongresu Świeckości o dyskursie wokół aborcji.
Na wstępie prof. dr hab. Paweł Łuków odniósł się do kwestii etycznych obecnych w sporze wokół aborcji. Odradził prowadzenie dyskusji o statusie płodu, gdyż jest to filozoficznie jałowa i społecznie antagonizujące. Wprowadził też rozróżnienie między moralności życia publicznego i moralnością prywatną w związku z kulturowo-cywilizacyjnymi kłopotami z zaakceptowaniem tej różnicy, która jest normalna w społeczeństwie demokratycznym.
„Zbiorowo jesteśmy ofiarami zawłaszczania języka o płodności i reprodukcji człowieka. Dychotomii między dziećmi narodzonymi nienarodzonymi bardzo długo nie było. Pewnych rzeczy nie dało się pomyśleć, bo nie było takich słów”, wyjaśnił. Jego zdaniem, sensownym sposobem na prowadzenie rozmowy o aborcji jest niepozwalanie na narzucenia sobie języka anti-choice, bo samo tolerowanie go zmusza nas do zaprzeczenia własnym przekonaniom. Zawstydzenie jest metodą na pokazanie niezgody, a tym samym nieprzyjmowania obcego nam sposobu myślenia. „Powinniśmy walczyć o to, by mówić na własnych warunkach”, spuentował prof. Łuków. Zaapelował o zaakceptowanie przekraczalnych różnic w poglądach i szacunek wobec rozmówcy/rozmówczyni, wysłuchanie go/jej: „Gdy przyjmuje się, że własne poglądy mają moralność wyższość, to zachowujemy się jak ktoś w rodzaju proroka”. Zasady życia zbiorowego różnią się od zasad, którymi kierujemy się w życiu prywatnym. Błędem jest traktowanie osobistych przekonań jako uzasadnienia praw kierujących życiem publicznym. Tylko spojrzenie z cudzej perspektywy umożliwia poszerzenie wyobraźni moralnej. Zaakceptowanie poglądów drugiej osoby jest świadectwem szacunku wobec niej. „Uznanie, że są kwestie fundamentalnie nierozstrzygalne w sposób niezależny od nas, oznacza, że każdy/a bierze odpowiedzialność za to, jak te kwestie będzie rozstrzygać”, podkreślił. W czasie dyskusji z publicznością stwierdził, że reagowanie na kłamliwe czy nienawistne argumenty jest nobilitacją nieprawdy. Jedna z uczestniczek uznała, ze radykalizacja dyskursu np. poprzez obraźliwą odpowiedź na inwektywę służy jedynie konsolidacji przekonanych. Opowiedziała się za stosowaniem takich argumentów, które zdały egzamin podczas Czarnych Protestów, jak bezpieczeństwo, zdrowie i życie kobiet, decydowanie o własnym ciele.
Krystyna Kacpura, dyrektorka Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, podzieliła się wskazówkami nt. prowadzenia rozmowy o aborcji w sposób jej niestygmatyzujący i nieutrwalający błędnych skojarzeń. Przestrzegła przed posługiwaniem się określeniem „pro-life”, by nie nobilitować zwolenników zakazu aborcji. Wzmocniła też rekomendację prof. Łukowa o nieoddawaniu przeciwnikom pola w warstwie językowej: „Niech nasz język odzwierciedla poglądy i przekonania, które są nam bliskie”. Najważniejszym osiągnięciem środowisk anti-choice było, jej zdaniem, nadanie zarodkowi cech osobowości, stąd wynika największa stygmatyzacja aborcji. Nazywanie zapłodnionych jajeczek „dzieckiem nienarodzonym” zmusza do myślenia w innych kategoriach, inaczej pobudza wyobraźnię. Zgodziła się z przedmówcami, że fatalnym błędem jest rozważanie początków życia. Kolejnym błędem jest nieoddzielanie płodu od kobiety w ciąży. „Gdy dyskusja przesuwa się na porównywanie praw zarodka z prawami kobiet, to zawsze któraś strona będzie przegrana, więc nie przeciwstawiajmy kobiety jej płodowi. Mówmy o kobiecie w ciąży, jej zdrowiu, przechodząc do pełnej empatii i zrozumienia dla kobiety, która najlepiej wie, czy ma warunki na posiadanie dziecka. Choć trend do personifikacji płodu pojawia się w różnych zakątkach świata, to zaledwie 5 krajów na 195 ma w konstytucji sankcjonujący stygmatyzację zapis o życiu od poczęcia. Zarekomendowała nazywanie aborcji zwykłym świadczeniem medycznym, absolutnym prawem kobiet. „Nie zalecam dyskusji z zagorzałymi przeciwnikami, bo są to spory jałowe. Warto rozmawiać z osobami, które są zmanipulowane czy nie mają wiedzy/ zdania”, powiedziała Kacpura.
Osoby, które zgłosiły się do wypowiedzi, opowiadały się odejściem od defensywnej narracji, apelowały o zaufanie i akceptację dla kobiet czy uznawały, ze warunkiem ochrony i realizacji praw kobiet jest świeckość państwa. Dyskutowano także o wspólnej kampanii pro-choice o podobnym przekazie, jak akcja billboardowa „Zakaz aborcji zabija” autorstwa Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiego. Rozmawiano także o roli mężczyzn, którzy powinni ramię w ramię walczyć z kobietami o prawo do aborcji. Zgoda zapanowała co do tego, że w całym sporze nie chodzi o wprowadzenie zakazu aborcji, tylko o zbudowanie zamordystycznego systemu i przejęcie władzy nad społeczeństwem dzięki zawładnięciu nad kobiecymi ciałami. Reprezentantki opozycji pozaparlamentarnej argumentowały, że jako Polki i Polacy przegraliśmy demokratyczne, nowoczesne, świeckie państwo, ale nie społeczeństwo, co rodzi nadzieję na pozytywny finał wieloletniej kampanii o legalizację aborcji.
Nagranie wideo: