22 października 2020 to czarna data w historii Polski. Rok temu upolityczniony Trybunał Konstytucyjny skazał miliony kobiet na życie w ciągłym strachu i niewyobrażalne cierpienie.
Miesiące po ogłoszeniu pseudowyroku były dla nas czasem pracy na najwyższych obrotach. W ciągu roku, od 22 października 2020 do końca września 2021, Federa (w ramach której działa numer biurowy dzienny i popołudniowo-wieczorny Telefon Zaufania) odebrała 8 142 telefony – dziennie około 30 połączeń. To trzykrotność tego, co stanowiło naszą rzeczywistość przed decyzją „Trybunału”. Do liczby telefonów trzeba też dodać ponad 5000 maili, na które odpowiadałyśmy w godzinach pracy i poza nią.
Zapotrzebowanie na pomoc ze strony kobiet było tak duże, że uruchomiłyśmy dodatkowy telefon poradniczy z dyżurem ginekolożki.
Zarówno do biura, na telefon zaufania, jak i do ginekolożki dzwoniły kobiety w różnych sytuacjach – ciężarne, które dostały złe wyniki badań i wiedziały już, że płód ma poważne wady genetyczne, ale także te, które ciążę dopiero planowały, ale pseudowyrok odstraszał je od macierzyństwa. Dzwoniły osoby w niechcianych ciążach, z atakami paniki związanymi z lękiem przed zajściem w ciążę w nieludzkim kraju, jakim stała się Polska. Dzwoniły samotne matki, kobiety w przemocowych związkach, mężowie kobiet, które rozpadały się na ich oczach, rodzice przerażeni wizją bycia przykutymi do łóżka umierającego dziecka, kiedy jego starsze rodzeństwo czeka w domu z babcią, żeby przytulić się do mamy czy taty – mówi Kamila Ferenc, prawniczka i wicedyrektorka ds. programowych Federacji.
W rozmowach z dzwoniącymi informowałyśmy o możliwościach legalnego przerwania ciąży. Tłumaczyłyśmy, że kobieta nie jest w Polsce karana za własną aborcję, przechodziłyśmy przez różne scenariusze, przygotowałyśmy też specjalny poradnik opisujący krok po kroku możliwości uzyskania aborcji w różnych sytuacjach. Większość kobiet ostatecznie decydowała się na zamówienie tabletek i wywołanie poronienia w domu – zabieg, który jest bezpieczniejszy niż usunięcie migdałków. Część wolała wyjechać do zagranicznej kliniki. Wiedziałyśmy jednak, że niektóre będą czuły się najbezpieczniej w rodzimym szpitalu. Stworzyłyśmy więc sieć wspierających psychiatrów, którzy oceniali ich stan psychiczny pacjentek noszących uszkodzone płody i wystawiali zaświadczenia jasno stwierdzające, że zmuszanie kobiety do donoszenia ciąży stanowi zagrożenie dla jej zdrowia psychicznego. W razie potrzeby kierowałyśmy pacjentki do szpitali, które respektują obowiązujące prawo i pomagają kobietom wyjść z piekła, które zgotowali im upolitycznieni sędziowie. Wiemy, że takie aborcje – w ramach systemu, z nadal legalnej przesłanki zagrożenia zdrowia i życia – miało od pseudowyroku ponad 300 kobiet.
Federacyjny sztab prawny, składający się z kilkunastu osób, na bieżąco pomaga pacjentkom, które nie miały tyle szczęścia i spotkały się z prawnym murem w jednym z najtrudniejszych momentów swojego życia. Nasze prawniczki zaskarżają szpitale, które odmówiły wykonania legalnej aborcji, wnoszą powództwa przeciw szpitalom łamiącym prawa pacjentek i składają skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Przed tym ostatnim zawisło ich już 12, kolejne pojawią się niedługo – mówi Krystyna Kacpura, dyrektorka Federacji.
28 września 2021, w Światowy Dzień Legalnej Aborcji, rozpoczęłyśmy naszą kampanię #WybórNieZakaz. W pięciu filmach aktorzy użyczają głosu osobom, które zgłosiły się do nas po pomoc – nagranie Macieja Stuhra zostało dziś obejrzane ponad 17 000 razy, Barbary Kurdej-Szatan – ponad 10 000.
Nieustająco prowadzimy też negocjacje międzynarodowe. Pierwszy sukces świętowałyśmy, gdy 28 września rząd belgijski ogłosił przekazanie tysięcy euro na fundusz pomocowy dla Polek jadących na aborcję poza granicami własnego kraju.
Nie ustajemy też w działaniach rzeczniczych – aktywnie działamy na rzecz zmiany prawa, najpierw wspierając tzw. ustawę ratunkową przedstawioną przez posłankę Magdalenę Biejat, dziś zbierając podpisy pod projektem „Legalna Aborcja. Bez Kompromisów”, który współprzygotowałyśmy. Projekt ustawy zakłada między innymi dostęp do aborcji na NFZ do 12. tygodnia bez podania przyczyny, oraz później w przypadku stwierdzenia wady płodu, ciąży z gwałtu lub zagrożenia dla zdrowia i życia kobiety w ciąży . Gwarantuje też rozszerzony dostęp do badań prenatalnych. Podpisy pod projektem zbieramy do końca roku.
Przy pierwszej rocznicy zamiany życia osób mogących zajść w ciążę w Polsce w piekło, mówimy głośno – aborcje się dzieją, polska rzeczywistość aborcyjna dzieje się dziś po prostu poza systemem. Kliniki w Niemczech, Anglii, Belgii, Holandii, Słowacji, Czechach czy Szwecji nieustannie wspierają zjeżdżające do nich polskie kobiety, którym ich własny kraj odmawia podstawowego prawa do opieki zdrowotnej i samostanowienia – mówi Antonina Lewandowska, koordynatorka ds. promocji i komunikacji.
Miniony rok jest więc rokiem pełnym bólu i cierpienia, złamania żyć tysięcy kobiet, jest też jednak rokiem odrodzenia polskiego ruchu feministycznego i emancypacji aborcyjnej. Kobiety nie czekają już na polityczny akt łaski, biorą sprawy w swoje ręce i tworzą niesamowite oddolne grupy wsparcia. My zaś nieustająco je w tym wspieramy, równolegle działając na rzecz zmiany prawa, bo nie ma demokracji bez pełni praw kobiet. Fundamentaliści ulegli złudzeniu, że udało im się zawłaszczyć nasze życia, jednak zarówno praca zespołu Federy, jak i innych organizacji prokobiecych pokazuje, że nie mogli się bardziej mylić. Wręcz przeciwnie – rok temu rozpalili w Polkach iskrę, która już nie zgaśnie.