Posłanka PiS-u Joanna Lichocka w rozmowie z Polską Agencją Prasową stwierdziła, że „polska Konstytucja wyklucza aborcję na życzenie”. Jest to bzdura.
Konstytucja z 1997 r. nie reguluje kwestii aborcji, pozostawiając parlamentowi decyzję co do tego, czy państwo będzie finansować aborcję z budżetu lub za nią karać oraz w jakim zakresie.
Działanie to było celowe. Analiza dyskusji prowadzonych w czasie prac Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego (czyli tej, która stworzyła obecną Konstytucję) wskazuje, że w ten sposób chciano zostawić kwestie uregulowania aborcji na poziomie ustawy oraz wyłączyć ją spod ewentualnej, przyszłej oceny TK.
Jak wskazywał Marek Borowski w marcu 1997:
Absolutnie nie mogę zgodzić się na to, aby w konstytucji przesądzić lub dać pełne podstawy do tego, aby później każda ustawa, zezwalająca na przerywanie ciąży, była automatycznie blokowana przez Trybunał Konstytucyjny, bez względu na to, kto będzie w składzie Trybunału Konstytucyjnego, a więc zwolennicy czy przeciwnicy przerywania ciąży. Myślę, że jest to wszystko, co można powiedzieć w tej sprawie.
Co ciekawe, część ówczesnych środowisk antyaborcyjnych namawiała do głosowania przeciwko przyjęciu Konstytucji z 1997 roku, bo nie zakazywała ona aborcji (!).
Posłanka Lichocka wspomniała również o orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r. (sygn. K 26/96), która wyeliminowała możliwość przerwania ciąży z uwagi na trudną sytuację osobistą. Według posłanki Lichockiej orzeczenie to miałoby uniemożliwić liberalizację obecnych przepisów.
Poświęćmy chwile temu wyrokowi, wydanemu „rzutem na taśmę”, trzy dni po przyjęciu w referendum obecnej Konstytucji.
Po pierwsze, TK badał zgodność ‘przesłanki społecznej’ z poprzednią, tzw. Małą Konstytucją z 1992 roku. Tej Konstytucji nie ma już od 1997 r.
Jak wskazują Konrad Kozub-Ciembroniewicz i Dobrosława Szumiało-Kulczycka:
Z formalnego punktu widzenia kończyło to kwestię możliwości uznania, że wskazany wyrok wszedł do sytemu prawa i wywołał skutek prawny. Ewentualne argumenty o rzekomej tożsamości merytorycznej nowych norm z poprzednimi nie znajdują tu uzasadnienia, ponieważ i tak musiałyby być przedmiotem ponownego badania w ramach odrębnego postępowania przed Trybunałem i kontroli merytorycznej zakończonej wyrokiem, co jednak nie nastąpiło.
Po drugie, TK badał wówczas jednej konkretny przepis, który został zaskarżony. Jeśli zostanie uchwalony kolejny, np. o aborcji na życzenie, to TK będzie mógł go – na wniosek – zbadać, ale nie może z góry ustanowić jednej stałej interpretacji i niezmiennego stanu prawnego na dany temat. Zwłaszcza że podejście do wielu kwestii społecznych (np. niewolnictwa) zmienia się na przestrzeni lat.
Czyli: polska Konstytucja nie zakazuje aborcji – niezależnie od tego, co myśli posłanka Lichocka. Nie stoi też na przeszkodzie wprowadzeniu aborcji na żądanie.
Źródła:
- https://palestra.pl/pl/czasopismo/wydanie/10-2022/artykul/czy-aborcja-naprawde-jest-sprawa-konstytucji
- https://www.tysol.pl/a6937-M-Krzaklewski-zniesienie-progu-frekwencyjnego-w-referendum-konstytucyjnym-1997-to-byla-manipulacja
- https://www.pap.pl/aktualnosci/joanna-lichocka-tusk-klamie-ws-liberalizacji-prawa-do-aborcji-nasze-wideo