Polska jest jedynym dużym państwem europejskim z tak represyjnymi przepisami antyaborcyjnymi. 98% legalnych aborcji wykonuje się z powodu “ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub choroby zagrażającej jego życiu”, czyli jednej z trzech przesłanek ustawy o planowaniu rodziny. Projekt Kai Godek dąży do zdelegalizowania tej przesłanki i oznacza w praktyce całkowity zakaz aborcji i przymus rodzenia w najtragiczniejszych sytuacjach. Zaostrzenie obowiązującego prawa odbije się negatywnie na zdrowiu fizycznym i psychicznym kobiet. Odbierze im wolność i autonomię podejmowania decyzji dotyczących swojego życia prywatnego. Projekt Godek naraża na okrutne i nieludzkie traktowanie. Wymuszona kontynuacja ciąży jest naruszeniem praw człowieka i dyskryminacją ze względu na płeć. Kaja Godek wchodzi z butami w życie rodzin i wywraca je do góry nogami według swojego fundamentalistycznego widzimisię.
Wymuszanie kontynuacji ciąży pogłębi przemoc instytucjonalną, którą od niemal 30 lat stosuje władza. Już dziś kobiety mają ograniczoną możliwość decydowania o własnej ciąży, brak jest rzetelnej edukacji seksualnej i należytego dostępu do diagnostyki prenatalnej. Projekt Godek przyniesie druzgocące efekty dla wszystkich planujących rodzicielstwo. Środowisko lekarskie obawia się bowiem, że uchwalenie projektu „Zatrzymaj aborcję” może pozbawić pacjentki pełnej wiedzy o stanie płodu i powstrzymać rozwój perinatologii – w końcu dzięki badaniom wiele wad udaje się naprawiać jeszcze w fazie prenatalnej.
„Zablokowanie kobietom dostępu do bezpiecznej i legalnej aborcji narusza wiele międzynarodowych postanowień dot. praw człowieka, w tym prawo do życia, niedyskryminacji i równości, prywatności, oraz wolności od tortur i nieludzkiego lub poniżającego traktowania. Europejski Trybunał Praw Człowieka w przeszłości orzekł, że utrudniając szybki dostęp do aborcji, polski rząd naruszył prawa kobiet zawarte w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”, wyjaśnia prawniczka Federacji Kamila Ferenc.
“Projekt Godek nie ma wsparcia społecznego. Zarówno sondaże opinii, jak i badania focusowe, pokazują od 2016 roku, że większość społeczeństwa oczekuje dostępnej, legalnej aborcji. Nawet elektorat konserwatywny – PiS czy PSL – nie chce zaostrzenia przepisów. Posłom i posłankom, po prostu nie opłaca się popierać tak radykalnego projektu. Ich wyborcy i wyborczynie sprzeciwiają się restrykcjom i już zapowiadają rozliczenie decydentów z głosowania”, dodaje dyrektorka Federacji Krystyna Kacpura.
Argumenty przeciwko projektowi i historie kobiet, które przechodzą przez piekło przy obecnym reżimie antyaborcyjnym tutaj.