15 października 2020 r. w biuroklubie Parasolki w Warszawie odbyła się premiera Atlasu Antykoncepcyjnego 2020. Wydarzenie otworzyła posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus.
– To wstyd i hańba, że rząd bagatelizuje problem braku dostępu do nowoczesnych środków antykoncepcyjnych oraz opieki ginekologicznej – powiedziała.
Atlas to interaktywna mapa będąca przeglądem 46 państw europejskich pod kątem dostępności antykoncepcji. Został opracowany przez grupę ekspertów i ekspertek z zakresu zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego (w tym lekarzy): Neil Datta, Petra De Sutter, Marta Diavolova, dr Jacques de Haller, prof. Medard Lech, Sophie Noya, dr Georgios Papadomanolakis, Adriana Pereira, Prof. Marleen Temmerman.
– Metodologia Atlasu opiera się na badaniu dostępności środków antykoncepcyjnych, poradnictwa i informacji. Nie badaliśmy skali rozpowszechnienia antykoncepcji. Wyniki pokazują, że kraje z lepszym dostępem do antykoncepcji są również krajami o najwyższych współczynnikach dzietności w Europie – wyjaśnia Remigiusz Bak z Europejskiego Parlamentarnego Forum dla Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych, współinicjatora powstania Atlasu od 2017 roku.
Polska na tle innych badanych krajów europejskich wypada najgorzej i ma najniższy wskaźnik dostępności antykoncepcji (35,1%), podczas gdy wskaźnik ten w krajach zachodnich jest niemalże dwukrotnie wyższy (Belgia – 96,4%, Niemcy – 75,1%, Francja – 90,1%, Włochy – 59,3%). Lepiej jest nawet u naszych wschodnich sąsiadów (Ukraina – 59,8%, Białoruś – 44,4%) czy w Turcji (55,7%).
– Wśród barier w dostępie do antykoncepcji w Polsce można wymienić kulejący system refundacji nowoczesnych środków zapobiegania ciąży, obowiązkowe recepty nawet na antykoncepcję awaryjną (tzw. pigułka „dzień po”), brak edukacji szkolnej na ten temat czy wymóg zgody rodzica na wizytę lekarską nastolatka/ki, nawet jeśli ukończyli już 15. rok życia i mogą zgodnie z polskim prawem legalnie uprawiać seks. Za te bariery odpowiada rząd, który mimo interpelacji nie interesuje się tym tematem i nie dba o tę sferę naszego zdrowia. Należy pamiętać, że brak dostępu do antykoncepcji uderza mocniej w osoby mniej zamożne – wyjaśnia Kamila Ferenc, prawniczka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Brak dostępu do antykoncepcji może mieć tragiczne skutki także dla naszego zdrowia. Jak wyjaśnia lekarka ginekolożka Milena Kabatnik: Antykoncepcja to nie tylko zabezpieczenie, ale też leki hormonalne. Niektóre dolegliwości da się wyleczyć przez regulacje cyklu miesiączkowego. Poprzez dostęp do edukacji kobiety szybciej trafiają na konsultacje specjalistyczne i mogą szybciej podjąć leczenie.
– Młodzież odcięta od wiedzy jest zostawiona sama sobie. Obserwujemy paraliżujący lęk nastolatków: nie wiedzą nawet kogo zapytać o sprawy związane z antykoncepcją i seksualnością. A polska młodzież hurtowo choruje: kiła, rzeżączka, chlamydioza. Nastolatki w niechcianej ciąży wypadają z systemu edukacji i nigdy potem nie trafiają na rynek pracy. Nie możemy pozwolić, by system aż tak zawodził młodzież – opowiada edukatorka seksualna z Grupy PONTON Antonina Lewandowska.
Posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus zapowiedziała podjęcie wraz z posłanką Katarzyną Kotulą kroków legislacyjnych w celu usunięcia barier w dostępie do antykoncepcji. Klub Lewicy we współpracy z Federacją na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny złoży projekt ustawy o zniesieniu recepty na ellaOne oraz o efektywnym dostępie do ginekologa/androloga/urologa/dermatologa dla nastolatków między 15. a 18. rokiem życia. Posłanki zaangażują się też w projekt stworzenia ogólnopolskiego, finansowanego z budżetu, portalu z informacjami o metodach antykoncepcji.
Więcej o atlasie na contraceptioninfo.eu